Velika Rudoka (Maja e Njeriut): wysokość 2658 m n.p.m., szczyt w górach Dynarskich na Półwyspie Bałkańskim w paśmie Szar Płanina.
Na granicy z Kosowem jesteśmy o zachodzie słońca.
UWAGA: Na terenie Kosowa nie działa Zielona Karta. Dlatego, aby wjechać do tego państwa należy wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Wykupuje się je na granicy. Koszt dla samochodu osobowego – 15 euro (ważne 2 tygodnie).
Po opłaceniu i załatwieniu wszelkich formalności wjeżdżamy do Kosowa. Przejazd przez miasteczka Kosowa to kolejna próba sił z bałkańską kulturą 😉 tutaj nie obowiązują znane nam zasady ruchu drogowego, dotyczy to zarówno kierowców, jak i pieszych. Zdawać by się mogło, że pasy dla pieszych są tutaj jedynie zbędnym elementem miejskiego krajobrazu. Jednak wychodzimy z tej bitwy zwycięsko i bez szwanku ;D. Serpentynami już w ciemnościach dojeżdżamy do małego miasteczka Brod.
Namiar na miasteczko Brod, można tu wynająć tanie pokoje:
Dokładne miejsce naszego noclegu w Brod
Środek nocy, a tu szaleństwo 😉 cała wieś się bawi. Jak się dowiadujemy, odbywa się wesele. Tą noc spędzamy w wygodnych łóżkach. Oliwki, świeży arbuz i wino przy takich smakołykach słuchamy opowieści Fatimy i Janka, wymieniamy wrażenia i planujemy kolejny dzień.
Wraz z pierwszymi promieniami słońca budzi nas śpiew muezina. Taka pobudka przypomina nam, gdzie jesteśmy. Pospiesznie się zbieramy i chwilę później jesteśmy już na parkingu przy hotelu Arxhena, z którego ruszamy, aby wejść na szczyt Velika Rudoka.
Namiar w google maps na parking pod Hotelem Arxhena
Na początku trasa jest bardzo dobrze oznakowana, ale już po ok. 1-2h zaczynamy poszukiwać szlaku i to niestety bez pozytywnych efektów, szlak rozmył się całkowicie. Teraz już tylko przy pomocy GPS-u kierujemy się na szczyt.
To właśnie w drodze na Rudoke spotyka nas jedna z niebezpieczniejszych przygód. Kiedy docieramy do przełęczy, spotykamy stado psów pasterskich, delikatnie mówiąc niezbyt przyjaźnie nastawionych. Każdy z nas złapał kamień, który miał pod ręką, aby mieć cokolwiek do obrony. Przed wyjazdem, przygotowując się do wyprawy, sporo czytaliśmy o psach pasterskich, że to właśnie one stanowią w Kosowie największe zagrożenie, nieprzyzwyczajone do turystów, broniące swoich owiec potrafią być niebezpieczne. Na szczęście w porę pojawił się pasterz. Powitalny gest ręki z naszej strony i pasterz uspokaja psy. Oddychamy z ulgą…za niespełna godzinę jesteśmy na szczycie Velika Rudoka.
Droga powrotna też jest pełna niespodzianek: pogoniło nas pięć dorodnych labradorów oraz źrebaki, ale kto nam uwierzy w te historie ;D
Po dotarciu do auta wyruszamy w dalszą drogę. Tego samego dnia musimy dotrzeć do miejscowości Dečani (ok. 3h drogi), z której planujemy jeszcze dojechać do przepompowni, aby rozbić obóz i następnego dnia udać się na Djeravice.
Czas wejścia/zejścia: ok. 5/4h
Trudności: trasa dość długa, uwaga na psy pasterskie, po jakimś czasie szlak zanika więc przyda się dobry GPS.
Zapraszamy do kolejnego wpisu > Kosowo II – Djeravica <