Rumunia (Moldoveanui) i Mołdawia (Dealul Bălănești)

Do Rumuni wybraliśmy się oczywiście po najwyższy szczyt tego kraju czyli po Moldoveanu (2544 m n.p.m.), który jest też najwyższym szczytem Karpat Południowych. Jednak nie tylko góry zainteresowały nas w Rumunii. Kraj ten fascynuje niesamowitymi legendami o wampirach i Hrabiu Draculi, kojarzy się głównie z mrocznym rejonem Transylwanii ale posiada także takie ciekawe miejsca jak wulkany błotne, ziemia płonąca ogniem czy klimatyczne średniowieczne miasteczka. Tak pozytywnie nastawieni wsiadamy ośmioosobowym składem (Malina, Michał, Marcelina, Krogul, Kaja, Leny, Cycu i Pepik) do busika i ruszamy obierając kierunek Rumunia. Oprócz Rumunii chcemy chociaż trochę pokosztować Mołdawii, a konkretnie ich przepysznych win;)

No to w drogę!

Przystanek pierwszy – Wesoły Cmentarz Săpânța

Pod Wesoły CmentarzSăpânța dojeżdżamy jeszcze w nocy (nie ma to jak dobra miejscówka na nocleg 😉 ) Cmentarz otwierają dopiero rano także musimy czekać, więc próbujemy spać. Wschód słońca witamy spacerując już po cmentarzu (cóż ekipa niezwykle romantyczna :)). Unikalne, kolorowe nagrobki przedstawiające scenki z życia zmarłych są wyjątkowe. Spędzamy tu krótką chwilę, jest dość rześko więc nie kontemplujemy życia i śmierci.
Tego dnia będziemy nocować w Suczawie. Po drodze zwiedzamy jeszcze Bârsan
e, to duża wioska w dolinie Izy, w regionie Marmarosz z ciekawym kompleksem klasztornym oraz niestety tylko jeden monastyr, monastyr Moldovița (wstęp 5 lei).

Przystanek drugi – Dealul Bălănești, winnica Cricova

Na drugi dzień zaplanowaliśmy wejście na najwyższe wzniesienie Mołdawii – Dealul Bălănești (430 m n.p.m.) oraz wizytę w winnicy Cricova.

Aby wejść na najwyższe wzniesienie Mołdawii trzeba dojechać do maleńkiej wioski Balanesti, tutaj na placu na, którym znajduje się sklep i studnia można zostawić samochód. Lokalsi okazali się bardzo mili i pomocni, od razu się nami zainteresowali i wskazali drogę. Początkowo trasa wiedzie przez wioskę, następnie polami dojdziemy do żurawia studziennego;) Po niedługim czasie jesteśmy na najwyższym wzniesieniu Mołdawii. Pierwszy z dwóch głównych punktów wycieczki zaliczony.
Na popołudnie mamy umówioną (należy z wyprzedzeniem zarezerwować termin) wizytę w Mołdawskiej winnicy Cricova. Winnicę zwiedza się jadąc wagonikami. Po zwiedzaniu zamówiliśmy degustację win, i był to świetny wybór! 😉 Winnicę opuszczamy lekko chwiejnym krokiem, z pełnymi torbami win. Kierowca cierpi w samotności… Tego dnia nocujemy w stolicy Mołdawii, w Kiszyniowie. Wieczorem oczywiście buszujemy po mołdawskich barach. Polecamy, jest naprawdę europejsko, a ceny wręcz odwrotnie 😉 Następnego dnia czeka nas długa droga do Braszowa (ok.7h). Trasę umilamy sobie mołdawskim winem…a jak!;P Kierowca nadal cierpi;P

Przystanek trzeci – Braszów, Sinaia, Zamek w Bran

Braszów leży w krainie zwanej Siedmiogrodem lub jak kto woli Transylwanią. Tego dnia wkraczamy w obszar z klimatem iście wampirzym ;D Braszów jest naprawdę ładnym i ciekawym miastem, niegdyś był granicą trzech krain: Transylwanii, Wołoszczyzny i Mołdawii i najdalej na wschód wysuniętym miastem niemieckich osadników. Braszów będzie naszym miastem wypadowym do odwiedzenia paru ciekawych atrakcji w okolicy. Na pierwszy dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie Pałacu Peleş nazywanego Perłą Karpat. Dawna rezydencja królów Rumunii. Zarówno wnętrze pałacu jak i fasada robi wrażenie! Kolejny punkt na naszej wycieczkowej mapie to komercyjny Zamek w Bran. Dzięki książce Brama Stokera zamek uchodzi za siedzibę wampira Draculi, chociaż pierwowzór czyli Wład Palownik najprawdopodobniej nigdy tam nie mieszkał, nie przeszkadza to jednak w nakręcaniu biznesu bo jest to chyba najpopularniejsze miejsce w całej Rumunii 😉 Mimo natłoku turystów i straganów z pamiątkami jest to ciekawy i piękny zamek, który warto zwiedzić.

Przystanek czwarty – Braszów, Wulkany Błotne, Focul Viu

Drugi dzień w Transylwanii to dwa niezwykłe miejsca: wulkany błotne Pâclele Mici oraz Rezerwat Wiecznego Ognia Focul Viu. Nie brzmi to jakby te miejsca znajdowały się w Europie? A jednak. W Rumunii znajdziemy takie unikatowe zjawiska.

Wulkany błotne

Focul viu. My wybraliśmy się TUTAJ, jednak nie jest to miejsce łatwo dostępne, trasa jaką trzeba pokonać jest dość długa, kręta i spora część trasy prowadzi drogą szutrową. Łatwiejszy dojazd jest do tego miejsca:

Przystanek piąty – Moldoveanu (2544 m n.p.m.)

Bardzo wcześnie rano opuszczamy Braszów i ruszamy pod górę, na dzisiaj w planach mamy zaliczenie najwyższego szczytu Rumunii – Moldoveanu (2544 m n.p.m.).

Startujemy z miejsca Stâna lui Burnei

Moldoveanu jest nie tylko najwyższym szczytem Rumunii ale też Karpat Południowych, znajduje się w Górach Fogaraskich (Făgăraș).

Trasa jest bardzo przyjemna i dobrze oznakowana, jedynie ostatni fragment trasy może stwarzać problem ale tylko przy złych warunkach atmosferycznych. Stajemy na szczycie całą ekipą 😀 nie spędzamy jednak na szczycie zbyt wiele czasu bo po zejściu czeka nas jeszcze długa trasa do Sighișoara.
Sighișoara to jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich w Środkowo-Wschodniej Europie.To w Sighișoara będziemy jeszcze tego samego dnia wznosić toasty za dzisiejszy szczyt.
Dobre miejsce celebrowanie 😉 to Restauracja La Perla

Przystanek szósty – Sighișoara

Sighișoara jest naszym ostatnim punktem w mołdawsko-rumuńskiej przygodzie ale za to niesamowitym. Sighișoara zwana jest Perłą Transylwanii. Stare miasto wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na mnie osobiście miasteczko zrobiło ogromne wrażenie, szczególnie wieczorem gdy spaceruje się krętymi, urokliwie oświetlonymi uliczkami. 

W Sighișoara znajduje się Casa Vlad Dracul czyli tzw. Dom Draculi. Wład Dracula (ojciec Włada Palownika) przebywał tu w latach 1431-35, przypuszcza się, że to właśnie w tym domu mógł urodzić się właśnie Wład Palownik. Dzisiaj można się tu napić piwka ;P

  • Co nie wypaliło?
    🙁 Planując wypad do Rumunii czy Mołdawii należy mieć na uwadze, że czas podawany przez google maps nie bierze pod uwagę stanu dróg jakie są w Rumunii i Mołdawii. Dużo więcej czasu spędziliśmy w trasie niż zakładaliśmy i niestety malowniczą Trasę Transfogarską przejechaliśmy mocno po zachodzie słońca ;/
    …na szczęście mieliśmy wino 😉
  • 🙁 Nie udało nam się też zwiedzić dwóch miejsc, które były na naszej liście tzn. kościoła warownego w Biertan (Rumunia) oraz Tyraspolu w Mołdawii czyli stolicy samozwańczej republiki Naddniestrza
    …trzeba będzie wrócić 😉

Tekst: Marcelina Myrcik-Wachowska

 

Punkty na naszej trasie: